marca 21, 2018

Tanecznym krokiem

Tanecznym krokiem
Dzień kobiet był tydzień temu, a moje kwiatki dalej piękne jak pierwszego dnia. Nawet jak za oknem chłodno, ciemno i ponuro, to chociaż one poprawiają nastrój. Przynajmniej można bez skrupułów każdego wieczoru zapalać dziesiątki świeczek i robić romantyczny nastrój nawet do oglądania hororrów. Zawsze jakoś lepiej jest piszczeć ze strachu, jak wiesz że nie jesteś w tym strachu sama, a miśki siedzą obok i Cie pilnują, żeby nic nie wyskoczyło z szafy. To całkiem niezła nagroda za codzienny pot i łzy na siłowni. Chociaż ten weekend spędziłam nieco inaczej. Po mału przymierzam się do zmiany swojej garderoby, z luźnych sweterków i dresów na eleganckie spodnie i koszule, więc wybrałam się na małe zakupy z psiapsią. Jakoś czuje, że to ten moment na zmianę. Dodatkowo dla odmiany od żmudnych ćwiczeń wybrałam się na różne zajęcia do szkoły tańca. To była fajna zabawa, ale szczerze mówiąc już chyba wole swoją bieżnie i ciężarki. 

marca 21, 2018

Upadek królestwa

Upadek królestwa
Wiecie, jak to jest? W głowie wasze plany wyglądają tak cudownie, zmiany przyjdą przecież tak łatwo. Bo, czemu nie? Przecież ja chce zmian!
A gówno prawda. Zderzenie z rzeczywistością bywa bardzo bolesne, nawet jak się spodziewacie najgorszego, to wcale nie oznacza że jesteście na to gotowi. Wiem, że w życiu każdego coś się zaczyna i coś się kończy, ale to nie zmienia tego że wciąż jest ciężko. 

Nie chce się żalić, że życie jest do bani, nie ma sensu. Sama nie lubię, jak ktoś tak smęci. Wiem, że przez to trzeba przejść i będzie dobrze, nawet kiedyś, ale na dziś na ten moment muszę ponarzekać, że ciężko mi ruszyć dupe z łóżka i się ogarnąć. Nie wiem, może liczę na jakieś mocne słowa, które mną potrząsnął, ale musiałam to napisać, chociaż raz.

marca 09, 2018

Odrobina nieba

Odrobina nieba
Za mną już kilka dni od momentu "ogarnięcia się życiowego". Jak mi idzie? 

Cóż... Zacznę od felernego pójścia na siłownie. Zamówiłam sobie kartę Be Active (gorąco polecam dla studentów i uczniów, a do dziś jest potężna promocja z której sama skorzystałam!). Poszłam na miejsce ją odebrać i co się okazało? Moja karta jeszcze nie dotarła, mimo że od tego dnia była już aktywna. Mój cały misterny plan zostania miss universe bieżni i rowerka, poszedł w... las! Wyobraźcie sobie, że od 2 dni macie zaplanowany cały dzień co do godziny, żeby się ze wszystkim wyrobić, a tu wszechświat przeciwko wam. No, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - moje myśli krążyły wokół ciastka, które zjem sobie na pocieszenie. I wtedy ustałam jak wryta na środku chodnika. "Że co? Że JA nie pójdę na tą siłkę? A taki wał wszechświecie!" Zadzwoniłam na infolinie mojej karty i dziewczyna, po drugiej stronie słuchawki przeprosiła za kuriera, który niedługo powinien dotrzeć, a mi kazała dać kogoś z siłowni do telefonu żeby mnie wpuścili... No to z powrotem biegłam na siłownie dysząc tej biedulce na linii i dopiero wtedy mi się udało w końcu - wejść. 

Chociaż sama na siłownie chodzę już dość długo to jednak nieregularnie i zazwyczaj były to ćwiczenia fitness. Teraz mam konkretny plan - wyrzeźbić się. A, że na tym się za bardzo nie znam, to udawałam nowicjuszkę i prosiłam o pomoc przy ćwiczeniach siłowych. Dostałam nawet więcej niż chciałam, po jednym treningu nie mogłam już ruszyć nawet palcem, a co dopiero po paru dniach! Ale cieszę się, przynajmniej wiem że coś pomału się zaczyna :) 

marca 05, 2018

Przebudzenie

Przebudzenie
Ludzie mówią "nowy rok, nowa ja", ale komu to się tak naprawdę udaje? Zazwyczaj wytrzymujemy parę dni w naszych postanowieniach, jeśli chociaż tyle. Ja osobiście żadnych zmian nie planowałam, uważałam że jest dobrze, a nawet lepiej być nie może. Cóż... wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nie powiem, że mój świat runął w jeden dzień, trwało to trochę dłużej. Tradycyjnie - szok, niedowierzanie, załamanie, niemalże depresja, wyparcie...ale w pewnej chwili pomyślałam "pieprzyć to!". Koniec z użalaniem się nad sobą i trzeba wziąć się w garść. Małymi kroczkami zaczęłam się skupiać w końcu na sobie i na tym czego JA chcę. Nie było to łatwe, gdy koleżanka zapytała mnie jakie są moje pasje - autentycznie nie wiedziałam co odpowiedzieć! Tak dawno nie robiłam nic z rzeczy, które kochałam że aż o tym zapomniałam. Wzięłam więc kartkę i zaczęłam wypisać to co lubię robić, co sprawia mi frajdę, po czym czuje się dobrze. Może nie są to jakieś oryginalne, porywające zajęcia, ale jest to coś mojego. 
Dzisiaj jest dzień kiedy publikuje ten post i zmieniam swoje życie, skupiam się na sobie. Od dziś zaczynam chodzić na kurs prawa jazdy, biorę się za naukę hiszpańskiego, do codziennego planu wprowadzam siłownie i dietę oraz przygotowuje się do zupełnie nowego kierunku studiów. 

Copyright © 2016 Claudine's Life , Blogger